poniedziałek, 22 października 2012

niedziela, 30 września 2012

Rozdział 7

Czas mijał... sekundy,minuty i godziny. Już dawno było po pierwszej w nocy, a z sali operacyjnej nikt jeszcze nie wyszedł. Nagle Eliza usłyszała kroki, jedna nie z sali tylko korytarza.
Pielęgniarka: Tak myślałam, że będziesz tu jeszcze siedzieć.-uśmiechnęła się do zmęczonej Elizy
Eliza: Czemu ta operacja tyle trwa, to już z trzy godziny. Są jakieś komplikacje?
P: My nic nie wiemy jeszcze. jedyne co możesz zrobić to czekać na wiadomość od lekarzy co operują. Mam coś dla ciebie.
E: Nic nie chce...-powiedziała zniżając głowę.
P: Myślę, że to cię zainteresuje.To są rzeczy, które znaleźli u twojej mamy.
E: Co takiego?- popatrzyła na pielęgniarkę z wielkim zainteresowaniem.
P: Proszę- podała jej rzeczy w plastikowej torbie i odeszła.
E: Dziękuje- powiedziała jeszcze zanim kobieta zniknęła za zakrętem. W małej torebeczce był telefon, dowód i naszyjnik. Wszystkie te rzeczy należały do jej mamy. Najpierw obejrzała dowód by zobaczyć lekko uśmiechniętą mamę. Potem wzięła telefon, był włączony, a na wyświetlaczu widniał napis " 1 połączenie nieodebrane od Córeczka ". Jedna cyfra i cztery słowa niby niewiele a sprawiły potok gorzkich łez. Drzwi zaczęły się powoli otwierać, oczom Elizy ukazał się starszy lekarz w okularach. Miał może około pięćdziesięciu lat.
Eliza: Przepraszam chciałabym się dowiedzieć jak przebiegła operacja. Były jakieś komplikacje? Przeżyła?-zapytała podbiegając do lekarza.
Doktor: Czy mógłbym się dowiedzieć kim pani jest?
E: Jestem córką Anny Murphy.
D: Jest panienka pełnoletnia?
E: Nie, ale co to ma do rzeczy? 
D: Nie mogę udzielić pani informacji..-powiedział nadal idąc przez korytarz - Proszę przyjść z dorosłym.
E: Jakim dorosłym?!!!! Ona ma tylko mnie!!!- zaczęła krzyczeć
D: O.. to wszystko zmienia.
E:No więc co z nią? - przerwała krótką ciszę po słowach lekarza.
D: Ahh tak.. Operacja była bardzo ciężka, nie było zbyt dużo komplikacji.Twoja mama jest w śpiączce farmakologicznej. Ma ciężkie urazy mózgu i obu nóg. Trzeba czekać wszystko jest możliwe. Prawdopodobnie nie będzie mogła już chodzić, ale czas wszystko ukarze.Teraz jedź do domu i się wyśpij twoja mama potrzebuje twojej siły.
E: Dobrze-powiedziała przez łzy- W której sali będzie leżeć?
D: W recepcji ci wszystko powiedzą.
E: Do widzenia.-pożegnała się i szybko wyszła pogrążona w płaczu.
**
Gdy Eliza dotarła do domu było dużo po trzeciej. Nie mogła usnąć. Modliła się do Boga, żeby ten nie zabrał jej mamy. Tak bardzo chciała się komuś wyżalić,wypłakać i mocno przytulić,lecz nikogo przy niej nie było.Ze swoim smutkiem musiała poradzić sobie sama. Leżąc na łóżku z głową przykrytą poduszką usłyszała, że ktoś dzwoni na numer jej telefonu. "Harry" taki widniał napis na jej wyświetlaczu. " Jest wpół do piątej czego on chce?"- pomyślała ze złością, po czym odebrała.
Eliza: Wiesz,która jest godzina?!-krzyknęła.
Harry: Po pierwsze Hey, po drugie wiem, po trzecie mówiłaś, żebym dzwonił kiedy tylko będę chciał pogadać, a po czwarte i najważniejsze pisałem po wywiadzie tysiąc razy i nic nie odpisałaś. Martwię się o ciebie, wiesz o tym?
E: Tak wiem.
H: Coś się stało? Masz taki.... zmieniony głos.
E: Nie ważne.
H: Dla mnie bardzo ważne. Płakałaś?
E: Niee...
H: Myślisz, że mnie oszukasz? To, że dzieli nas kilkanaście tysięcy kilometrów nie znaczy, że będę mniej się o ciebie troszczył.  Kocham cię, proszę powiedz co się stało.
E: Moja mama jest w szpitalu.Miała wypadek.-nie wytrzymała zaczęła płakać.
H: O Boże, nie wiem co powiedzieć.... Kiedy miała ten wypadek?
E: Jak po mnie jechała. Tir wjechał w jej auto gdy wyjechała na zielonym świetle. Nie miał zapalonych świateł. To wszystko przeze mnie....
H: Nie mów tak!
E: Gdybym.... gdybym nie zadzwoniła, żeby po mnie przyjechała to... to to by się nigdy nie stało!
H: To nie twoja wina! Rozumiesz nie twoja! To wina tego kierowcy tira!
E: Nie chcę się kłócić, jestem zmęczona. Zadzwonisz później?
H: Tak, ale obiecuj,że nie zrobisz nic głupiego.
E: Dobrze.
H: Kocham cię pamiętaj o tym.
E: Ja ciebie też.-rozłączyła się i wyłączyła telefon. Chciała pobyć sam na sam ze swoimi myślami.

Dziś już nic nie dodam;(
Nie wyrobiłam się!! 
Może jutro dam rade, wszystko jest możliwe.

sobota, 29 września 2012

Rozdział 6


Give you this, give you that
Blow a kiss, take it back
If I look inside your brain
I would find lots of things
Clothes, shoes, diamond rings
Stuff that's driving me insane
Obudziły ją słowa solówki jej ulubieńca, jednak nie miała siły wstawać z łóżka. Chwile się rozciągała, aż wreszcie zmusiła swoje zaspane jeszcze ciało do posłuszeństwa i udała się do toalety. Siedziała tam prawie dwadzieścia minut szykując się na przetrwanie nowego dnia. Przez kolejne dziesięć minut szykowała kanapki na pierwsze i drugie śniadanie.Po zjedzeniu dwóch kanapek i  wypiciu gorącej herbaty,poszła po przyszykowane wczoraj rzeczy.Wychodząc z domu przeglądnęła się jeszcze raz w lustrze, który wisiał na przedpokoju. Na przystanek dotarła pięć minut przed przyjazdem autobusu. Wsiadając wydawało się jej,że przed okno spostrzegła biegnącego w stronę pojazdu Filipa. Siadając  w wolnym miejscu pomyślała,że tak się jej tylko wydało. Pod szkołą razem z innymi uczniami jej klasy czekała na swoją wychowawczyni. Wszyscy cieszyli się z wspólnego wyjazdu w góry na cały dzień. Wyjechać mieli równo o szóstej a wrócić około dwudziestej drugiej.
*
Dwanaście minut przed odjazdem pojawiła się wyczekiwana nauczycielka z inną już mniej lubianą. Sprawdziła listę swoich podopiecznych i ruszyli w drogę. Podczas jazdy buzia nikomu się nie zamykana.Bardzo dużo się śmiali,śpiewali i grali w różne słowne gry.
po czterech godzinach byli już na miejscu. Eliza zerknęła jeszcze na ekran telefonu, czy na pewno go wyciszyła. Jej uwagę zwróciła mała koperta w prawym górnym rogu. "Ciekawe od kogo"-pomyślała i otworzyła wiadomości.Okazało się, że jednak Harry o niej nie zapomniał.Sama myśl o tym, że pamiętał o niej poprawiła jej humor.
"Hej, przepraszam,że dopiero  teraz odpisuję,ale po powrocie byłem strasznie zmęczony i jak wszedłem do domu, położyłem się na kanapie i nawet nie wiem kiedy usnąłem.Mam nadzieje, że się nie obrazisz."- tak brzmiała treść sms wysłanego przez Harrego.
"Hej oczywiście,że się nie obrażam. I jak wyspałeś się? :D"-szybko odpisała.
Harry:"Wyspałem się a ty? Co robisz? Jesteś w szkole? "
Eliza:Nadal chce mi się spać, wspinam się z klasą na szczyt góry,chodź wątpię, żebym nam się udało. Mamy wycieczkę.;d"
H:"Super, i jak ci się podoba?"
E:"Może być"
H:" Ha!Ha! Chciałbym być teraz przy tobie;*"
E: "Ja przy tobie też:***"
Dzień Elizy minął na pisaniu z Harrym rozmawianiu i śmianiu się z przyjaciółmi, wspinaniu się a potem wschodzeniu z góry. Dużo dowiedziała się o Harrym,a on o niej. Równo o osiemnastej musieli na dwie godziny przerwać pisanie, gdyż Harry miał wywiad w tym czasie Eliza postanowiła się zdrzemnąć.

***
Obudziły ją słowa przyjaciółki siedzącej obok.
Ania: El obudź się.-potrząsnęła lekko ramieniem dziewczyny-Jest sześć po dwudziestej. Mamy ostatni postój na stacji.-powiedziała
Eliza: Aaaa...-przeciągnęła się-Spałam dwie godziny?
Ania: Nooo... Idziesz ze mną do toalety?
Eliza:Ok, chodźmy.
Gdy wyszły z toalety, Eliza kupiła sobie jeszcze zimną wodę niegazowaną i obie poszły do autobusu poczekać na odjazd. Tam rozmawiały chwilę o Harrym, przerwały gdyż do pojazdu wszedł kierowca wraz z ich rówieśnikami. Pozostały czas drogi minął im bardzo szybko. Nawet się nie zorientowali kiedy byli już w swoim kochanym rodzinnym mieście.
****
Przed szkołą El zadzwoniła po mamę,by ta po nią przyjechała. Musiała poczekać, bo mimo późnej pory na mieście były duże korki.To ją troszkę zdziwiło,bo rzadko kiedy to się działo. Minęło pół godziny,zaniepokojona Eliza postanowiła zadzwonić do matki, ta jednak nie odbierała.Szybko weszła na internet, który miała w telefonie, nowe wiadomości " Wypadek! Tir zderzył się z osobówką" Popatrzyła na datę pod wpisem  24 września 22:28.Przerażona zaczęła czytać treść pod nagłówkiem.
Granatowe BMW M5 Sedan dwadzieścia minut temu zderzyło się z załadowanym tirem.
Osobówkę prowadziła kobieta!Nikt nie zna jej danych![...] Jest w bardzo ciężkim stanie lekarze nie wiedzą czy z tego wyjdzie.[...] Świadkowie twierdzą, że to wina kierowcy tira.
-Nie tylko nie to!!!!!!!!-krzyknęła i pobiegła w stronę najbliższego przystanku autobusowego.- Tylko nie ona!-krzyczała sama do siebie.Kobieta,BMW M5 Sedan, granatowe, nie to nie mogła być jej mama.
****
Biegła zadyszana po białym, nieskazitelnym korytarzu szpitala. Dotarła do recepcji.
Eliza: W której sali leży kobieta z wypadku na (podała ulice) ?
Położna: Przepraszam nie mogę nic powiedzieć.
Eliza: Kobieto!!! Możliwe, że to moja mama, więc gadaj gdzie ona jest!-krzyczała na obcą kobietę. Nikt ze znajomych by jej w tej chwili nie poznał.
P: Proszę nie krzyczeć. Nie wiedziałam, że to pani matka. W tej chwili ma operację.
E: Że co?!
P: Powtórzę proszę nie krzyczeć. Lekarze robią co mogą, żeby uratować jej życie.
E: Dobrze..- powiedziała starając się opanować- Ile jeszcze potrawa operacja?
P: Nie wiemy tego. Może pani tylko usiąść i modlić się, żeby przeżyła tir pardzo poturbował auto.
E: W której sali ją operują?Chciałabym tam przed salą poczekać.
P: 109
E:Dziękuje- powiedziała i udała się pod salę, w której wahało się życie najbliższej, najważniejszej dla niej osoby.


Brak weny, ale coś wypociłam ;*
Dziś może jeszcze dodam rozdział. 
Będzie on późno około 23.
Proszę o komentarze <3


środa, 26 września 2012

Rozdział 5 [....]

Stary zegar na nowocześnie pomalowanej ścianie wybił dziewiątą rano.Eliza cicho wstała z łóżka. Nie chciała budzić swojej słodko śpiącej i pochrapującej przyjaciółki. Poszła do toalety przemyć jeszcze trochę zaspaną twarz. Tam zarzuciła na piżamę ciepły szlafrok i  udała się na parter budynku, w którym już pierwszej nocy śnił jej się koszmar. Ucieszyła się, że dziś uśnie w swoim kochanym pokoju. Gdy schodziła po schodach głośno zaburczało jej w brzuchu. W kuchni dziesięć minut zastanawiała się na co miała by ochotę. Postanowiła nalać sobie tylko wody, a z śniadaniem poczekać na Anie. Wróciła do pokoju,włączyła swojego laptopa i zalogowała się na skype. Dodała Harrego do kontaktów, po czym weszła na swój ulubiony blog o historyjkach miłosnych. Czytała od ponad dwudziestu minut i usłyszała cichy dźwięk. To była wiadomość z skype. Szybko przełączyła myszką z przeglądarki na komunikator internetowy by zobaczyć kto napisał. Był to sam Harry Styles! Uśmiechnęła się szeroko i zaczęła czytać wiadomość.
"Hey piękna, już jesteś w Polsce? Ja lecę do Londynu po siedemnastej. Czekam na odpowiedź.-Harry"
" Hej, jestem jeszcze w Niemczech. Myślę, że wyjedziemy po trzynastej."-szybko odpowiedziała.
" Ah... Tak szybko? Chciałbym się jeszcze dziś spotkać z tobą. Zgadzasz się?"-Harry
" Jest dziesiąta a jeszcze tyle rzeczy muszę zrobić.;("-Eliza
" Czemu my do siebie piszemy? Może pogadamy przez kamerkę?"- napisał i od razu kliknął "rozmowa wideo" co bardzo zaskoczyło Elizę. Szybko poprawiła włosy, ściągnęła szlafrok i zaakceptowała połączenie. Eliza: Hej-uśmiechnęła się słodko-Jak już pisałam raczej się nie spotkamy.
Harry: Szkoda.... Jest dwadzieścia po może wyjdziesz chociaż na pół godziny?
E: Hmm... Może i bym mogła wyjść, ale tylko z Anią. Pasuje ci taki wariant?
H: Hmm... noo.... okey..tylko....- zacinał się co chwilę.
E: Tylko co?- zrobiła bardzo dziwną minę.
H: Tylko ona nie zna angielskiego i co będziesz jej wszystko tłumaczyć?
E: No raczej tak.
H: No dobra mam przyjść z kimś? No wiesz z chłopakami czy sam?
E: Przyjdź z chłopakami, porobimy sobie zdjęcia i tym podobne.
H: Ja pierwszy robię sobie zdjęcia z tobą hehe..
E: Haha! Mam już setki naszych zdjęć!
H: To będziesz mieć tysiące.-Po tych słowach oboje ryknęli głośnym śmiechem co spowodowało, że Harry obudził Nialla, a Eliza Anie. Chwile Horan krzyczał, wściekły na Stylesa, że go budzi z samego rana. Jednak umilkł, gdy tylko zobaczył na ekranie laptopa śmiejącą się Elizę.Rozmawiali jeszcze chwilę dogadując szczegóły pożegnalnego spotkania. Padło na Tascaria Maredo  o dwunastej piętnaście. Dziewczyny doradziły sobie co każda powinna ubrać. Ania: granatowe rybaczki, szarą koszulkę z dużym czarnym nadrukiem Nowego Jorku i czarne tenisówki. Eliza: krótkie zielone spodenki, biała bluzka w motylki i białe średniej długości tenisówki. Gotowe były już o 11:30, zeszły na dół poinformować o wyjściu pozostałych domowników i ruszyły w drogę do restauracji.
**
Na miejsce dotarły dziesięć minut przed czasem. Na chłopców czekały tylko pięć minut.Wszyscy zamówili sobie coś do jedzenia.Dużo gadali podczas posiłku. Liam cieszył się, że nie zabronili mu jeść zupy widelcem. Padło bardzo dużo kawałów. Razem wyglądali jak starzy, dobrzy znajomi. Po zjedzeniu poszli na spacer do pobliskiego parku. Tam porobili zdjęcia. Gdy dziewczyny musiały już wracać,bo było dużo po trzynastej, chłopcy chętnie zaproponowali,że je odprowadzą.
***
Pod domem cioci wszyscy się mocno uściskali na pożegnanie. Harry powiedział, żeby pozostała czwórka ruszyła już w stronę hotelu, a on ich dogoni.Chciał jeszcze zamienić parę słów z Elizą na osobności.
Ania: To ja się pójdę jeszcze spakować. Papa Harry jesteś boski.-powiedziała i weszła do domu.
Harry:Chciałem ci powiedzieć,że nigdy cie nie zapomnę.-powiedział i zaczął się patrzyć na swoje buty.
Eliza: Ja też cię nie zapomnę, musisz wiedzieć,że te chwile spędzone z tobą były najlepszymi w moim życiu.-po tych słowach chciała wejść do domu, jednak Harry złapał ją za rękę i przyciągnął do siebie tak, że mogła usłyszeć szybkie,urywane bicie jego serca.
H: Nie wiem jak ci to powiedzieć.... ale chyba się zakochałem.-szepnął jej do ucha.
E: Ja chyba też.- powiedziała i popatrzyła w górę w oczy Harrego. Zobaczyła w nich radosne iskierki.
H: Kocham cię- powiedział i lekko pocałował Elizę w usta.- Będę strasznie za tobą tęsknić.
E: Ja za tobą też.Wybacz,ale muszę już iść.-pocałowała chłopaka w policzek - Kocham cię.
H: Obiecaj, że jak będziesz w domu to zadzwonisz.-dał jej mała białą karteczkę-To mój numer telefonu.
E: Nie lubię rozstań.- powiedziała przez łzy
H: Nie płacz, będziemy się przecież kontaktować ciągle.
E:Wiem, ale..
H: Żadnych,ale.. przetrwamy wszytko-pocałował ją w czoło-Kocham cię.-po tych słowach odszedł
w stronę swojego chwilowego zakwaterowania. Odwrócił się i pomachał jeszcze stojącej pod drzwiami dziewczynie.
E: Nigdy nie przestanę cie kochać-dodała sama do siebie i weszła do środka.
***
Do domu dotarła kilka minut przed dwudziestą trzecią. Poszła wziąć prysznic, po czym włączyła skype. Harry nie był dostępny, postanowiła wysłać sms'a. " Już dojechałam a tobie jak minął lot?"-napisała. Nie odpisywał dziesięć minut. Eliza postanowiła się spakować na jutrzejszą wycieczkę szkolną. Jej klasa planowała tą wycieczkę od ubiegłego roku, dlatego odbędzie się od razu pod koniec września. Przygotowana na jutrzejszy dzień postanowiła się położyć spać. Nie mogła niestety usnąć, ciągle nurtowało ją pytanie"Dlaczego Harry nie odpisał?" Myślała, myślała aż wreście usnęła.
Jest reszta 5 rozdziału.;]
Mam nadzieję,że do końca tygodnia nadrobię zaległości.
Miłego czytania życzę :)

poniedziałek, 24 września 2012

Rozdział 5 (część 1)

Eliza spokojnie spała, lecz nagle obudziły ją głośne krzyki.Okazało się,że to fanki Harrego Stylesa. Krzyczały, żeby Eliza zostawiła w spokoju Harreho, że nie ma u niego szans, bo jest zwykła dziewczyną. Przerażona dziewczyna postanowiła zobaczyć w internecie czy coś dokładniej piszą. Wchodząc na najbardziej znaną stronę w internecie,spostrzegła wielki,ogromny nagłówek "Harry Styles całuje się z fanką ". -Nie! Tylko nie to.- powiedziała czytając artykuł. Pod całą treścią widniało paręnaście zdjęć jej i Harrego. Zdjęcia ze spotkania z fanami.Zdjęcia jak szli razem do hotelu. Zdjęcia z hotelu i na końcu dwa zdjęcia, które najbardziej ją zszokowały. Na jednym Harry dawał jej bluzę, a na drugim ją całował! Umieścili również filmik. Było na nim nagrane jak Harry prosi,żeby popatrzyła na wpis, a ona się zgadza.
-Co?! Skąd oni to wzięli?-powiedziała zdziwiona po obejrzeniu filmiku. W tym momencie do pokoju weszła Ania z tacą na której miała położone śniadanie.
A: Ooo... Już wstałaś?-zapytał zdziwiona.
E: Że co?! Jak miałam niby spać przy takich krzykach?
A: Są tu już od 9:15 a jest hmmm...--spojrzała na ekran swojego telefonu- 11:07.
E: To ja spałam w takim hałasie?
A: Noooom- uśmiechnęła się szeroko- Czytałaś coś z tego w internecie co jest o tobie i panu H.?
E: Tak.. na (nazwa strony przeczytanej przez Elizę) a co?
A: Jesteś sławna - zaśmiała się
E: No wiem! To jest cudowne!!!-krzyknęła do przyjaciółki.
A: Mam sławną przyjaciółkę!
E: Ania wiesz,że to był sarkazm?
A: Yyyy... -chwilę się zastanowiła na odpowiedzią- No tak to był sarkazm.Co teraz zrobisz?
E: Nie wiem, chciałabym móc się skontaktować z Harrym.-Zamyśliła się chwile i nagle krzyknęła bardziej do siebie niż do koleżanki - Przecież mam jego skype!
Szybko zalogowała się na portal i dodała Harrego do kontaktów. Przyjął ją po 10 minutach. Zadzwoniła do niego z kamerką. Rozmawiali godzinę,ustalili, że nie będą się wypowiadać na ten temat nikomu. Eliza poinformowała chłopaka, że dziś o 15 i tak wyjeżdża to domu, a nikt i tak jej nie zna. Harry powiedział,że przyjedzie pod dom cioci Ani, bo nie wie kiedy się ponownie spotkają. Ona się zgodziła jednak miał przyjechać przebrany. Zegar wybił 14 i dziewczyny zaczęły się pakować, równo o 15 wyszły z budynku. Nagle Eliza zobaczyła, że w jej kierunku biegną dziennikarze. Zaczęli jej zadawać tysiące przeróżnych pytań na temat jej i Stylesa. "Od kiedy jesteście razem?" "Która to już randka?"itp. Dziewczyna w szoku była w stanie krzyczeć tylko- "Zostawcie mnie w spokoju!" "Odejdźcie proszę!" Ludzie zaczęli ją coraz bardziej otaczać.Nie mogła się ruszyć i oddychać.Otaczali ją z każdej strony, nie widziała przyjaciółki. Robiło się coraz ciemniej i ciemniej....
Usiadła gwałtownie na łóżku, była cała mokra od potu.
Okazało się, że to tylko zły sen.

Kolejny wpis!
Jest już koniec poniedziałku, a ja dodaje początek niedzieli.
Postaram się do końca tygodnia nadrobić zaległości.
Życzę miłego czytania. 
Jeszcze raz proszę o komentarze :)

niedziela, 23 września 2012

Rozdział 4

Dziewczyny dojechały na miejsce parę minut po czwartej. W domu cioci przespały się jeszcze z godzinkę i postanowiły wcześniej ruszyć w miejsce spotkania z chłopakami.Poszły same, bo Ania bardzo dobrze znała Niemcy, zawsze tu przyjeżdżała na wakacje. Była bardzo ładna pogoda słońce jasno świeciło a na niebie były bialusieńkie chmurki. Ania  założyła sukienkę, którą kupiła wczoraj do niej dobrała sobie czarne rzymianki. Eliza ubrała zieloną bluzkę z kotkiem, czarne krótkie spodenki i jak zwykle tenisówki. Obie miały rozpuszczone włosy, które powiewały wraz z wiatrem. Idąc ulicami co chwile robiły sobie zdjęcia. Nagle Eliza w tłumie zobaczyła pięciu chłopaków, który szli w kapturach, w tak piękną pogodę. To ją bardzo zdziwiło. Powiedziała o tym Ani i obie postanowiły się trochę rozerwać i pośledzić ich. Szyły za nimi prawie od pół godziny. Nieznajomi szli w kierunku parku, tak się wydawało Ani. Nagle chłopcy skręcili i zniknęli dziewczyną z oczu. One szybko podbiegły, żeby ich nie zgubić. Jednak nie było po nich śladu, postanowiły przejść jeszcze kawałek prosto, a potem zawrócić. Przeszły z dziesięć metrów, aż nagle coś z dużą siłą je szarpnęło w wąską uliczkę. Obie chciały krzyknąć, ale miały przysłonięte usta. Okazało się, że to ci nieznajomi, których śledziły dla zabawy.
Jeden z nieznajomych: Dlaczego nas śledzicie?- powiedział po angielsku, czego Ania nie zrozumiała.
Eliza: Puść mnie!- krzyknęła.
Ania: Co ty mówisz? I co on powiedział, bo nie rozumiem.- powiedziała po polsku do przyjaciółki, gdy z jej ust zdjęto już dłoń.
E: Ta z One Direction chcesz się spotkać a ani słowa po angielsku-zaśmiała się- pyta się czego ich śledzimy.
J.z N.:Co ty mówisz? Odpowiesz na pytanie?
E: Jestem polką i tłumacze przyjaciółce.
J. z N.: Aha, a teraz odpowiedź na pytanie.
A: Powiedz mu.... im, że szłyśmy na spotkanie z jeden D.
J. z N.: Co ona mówi?
E:Mówi, żebym skłamała, że szłyśmy na spotkanie z One Direction.-zasłoniła ręką usta, bo uświadomiła sobie, że przetłumaczyła chłopakowi co miała skłamać. Po tym jej geście chłopacy wybuchli głośnym śmiechem.
E; Z czego się śmiejecie?- powiedziała nie wiedząc o co chodzi.Chłopcy ściągnęli równocześnie kaptury, okazało się, że to był zespół One Direction!!Chłopak, który rozmawiał z Elizą to był sam Harry Styles , jej ukochany idol. Dziewczyny zamarły z wrażenia żadna nie mogła wydusić z siebie ani jednego słowa, chociaż słów Ani żaden by nie zrozumiał.
Harry: Żyjecie?
E: Yyyyy.... tak jesteśmy w lekkim szoku.. Tak przynajmniej myślę...
Niall: No więc? Dlaczego nas śledziłyście?
E: Szczerze?
Cały Zespół: Tak!!!
E: Chciałyśmy zobaczyć co za głupki chodzą w tak piękną pogodę.
Liam: Mówiłem, że to dziwnie wygląda!
E: I to bardzo dziwnie.
N: Czemu twoja przyjaciółka nic nie mówi?- powiedział z tym jego ślicznym akcentem.
E: Nie umie za bardzo angielskiego- uśmiechnęła się- Ona woli niemiecki.
N: Aha.
Zayn: Będziecie szły na spotkanie z nami dzisiaj?
E: Miałyśmy taki zamiar.
H: Ładna jesteś.- powiedział niespodziewanie i się zarumienił- Czy ja to powiedziałem na głos?
-Tak!- powiedzieli pozostali równocześnie i ponownie wybuchnęli śmiechem.
 A: Ej no... ja nic nie rozumiem. Spytaj się czy umieją mówić po niemiecku.
E: Okey. Ania pyta się czy umiecie mówić po niemiecku?
Chłopcy: Nie.
Lou: Wy nas znacie z imienia, a my was nie. Znaczy już wiemy, że ona nazywa się Ania. Nie wiemy niestety jak ty się nazywasz.
E: Fakt, jestem Eliza.
H: Imię piękne tak jak ty. I znowu powiedziałem to na głos?
E: Tak i dziękuję.
Liam: Przepraszamy was dziewczyny, ale musimy już iść.
E: Omg, za chwile będzie 11.-powiedziała po polsku do przyjaciółki, czego pozostali nie zrozumieli.
A: Powiedz, że musimy już iść, nie tłumacz nic więcej.
E: Przepraszam, ale musimy już iść.
N: Przyjdziecie na rozdawanie autografów?
E: Dlatego musimy już iść, żeby zdążyć na podpisywanie.
Z: No to nie będziemy wam przeszkadzać.
Niall i Harry równocześnie: Mam nadzieje, że się jeszcze dziś zobaczymy.
E: Ja te, no pa -powiedziała uśmiechnięta.
A: Pa!
Pożegnali się i dziewczyny ruszyły w kierunku miejsca, gdzie jak miały nadzieję spotkają ich ponownie.
*
Idąc Eliza opowiadała Ani co dokładniej powiedzieli jej chłopcy. Na miejscu były 15 minut po 12. Zdziwione patrzyły na fanów, było ich na oko ponad sześciuset. Szybko pobiegły na koniec kolejki.  Zegarki na telefonach wskazywały 16:00. Nagle dziewczyny ujrzały chłopców na scenie. Wyglądali o wiele lepiej niż parę godzin temu. Było wpół do szóstej gdy między przyjaciółkami, a chłopcami było tylko dziesięć osób. Wreszcie mogły podejść do chłopaków. Pierwszy był Niall, drugi Liam, trzeci Louis, czwarty i najbardziej oczekiwany przez Elize - Harry. Podeszła powoli od Louisa i wręczyła idolowi swój ukochany zeszyt z czarną okładką. Harry otworzył go akurat na rysunku małego kotka. Gdy Zayn to zobaczył od razu powiedział.
Z: Widzę, że wiesz jak zwrócić na siebie uwagę naszego Harrego.
E: Że co proszę?- powiedziała nie do końca wiedząc o co chodzi mulatowi.
Z:Chodzi mi o koty. Jeden w zeszycie,drugi na bluzce.-powiedział z śmieszną miną na twarzy-Nasz  Harry je kocha-dodał po chwili. Eliza nic odpowiedziała. Wystarczyło, że popatrzyła ukochanemu w oczy, żeby zobaczyć, że jest strasznie zawstydzony. Podała zeszyt Malikowi, gdy go odbierała usłyszała słowa Harrego skierowane do jej osoby.
Harry: Eliza popatrz na autograf.- powiedział do niej, ale nie popatrzył się w jej stronę bo był zajęty  podpisywaniem się jej najlepszej przyjaciółki - Ani.
Eliza: Dobrze..-powiedziała, ale nie była pewna czy Styles coś usłyszał. Gdy oddaliły się z przyjaciółką na tyle, żeby słyszeć swoje myśli bez krzyków fanek 1D, zaczęły rozmawiać o tym niesamowitym dniu. Ania była bardzo zawiedziona, że nie mogła zrobić sobie zdjęcia z chłopakami. Mówiła,że gdyby nie była w szoku podczas ich pierwszego spotkania, to by nie musiała czekać cztery godziny na autograf. Elizę to rozśmieszyło i po chwili sobie przypomniała co jej Harry powiedział. Szybko wyciągnęła z torebki zeszyt i odszukała strony z rysunkiem kociaka.
"Jeśli chcesz mój autograf przyjdź w miejsce naszego pierwszego spotkania. Ps. Tu Harry :* "- taki widniał napis pod jej rysunkiem tylko po angielsku.
" Już mam jego autograf. Po co się podpisał "-pomyślała uśmiechając się do zeszytu.
A: Co tam zobaczyłaś,że tak się uśmiechasz?
E: Hmmm.... Chyba Harry chce się ze mną umówić.
A: Haha! Dobry żart. A teraz na serio o co chodzi?
E: No to było na serio patrz.- pokazała wpis Harrego przyjaciółce i przetłumaczyła.
A: I co pójdziesz?!
E: Nie wiem czy trafie i nie wiem kiedy tam mam przyjść.
A: No raczej od razu po zakończeniu spotkania z fanami.
E: I tak już mam jego autograf, bo się podpisał.
A: Żartujesz sobie ze mnie?
E: No nie....
A: No to nad czym się zastanawiasz? Idź zrób sobie z nim zdjęcie, pogadaj sobie i napiszesz do mnie jak będziesz chciała wracać napiszesz i po ciebie przyjadę.
E: No dobra, ale musisz mnie tam zaprowadzić. A jeszcze jedno co powiesz tacie?
A: Że poszłyśmy po spotkaniu pozwiedzać trochę.
E: Okey chodźmy, bo jest już 18:20.- powiedziała i po tych słowach szybko ruszyły.
*..
Eliza czekała w uliczce od 20minut, było już dziesięć minut po siódmej. Postanowiła, że zadzwoni do Anni i wrócą do domu jej cioci. Wyjęła telefon z kieszeni, wyszła z uliczki już miała dzwonić i nagle ktoś w nią wpadł.
-Przepraszam-powiedział po angielsku znany jej głos.Podniosła głowę i ujrzała piękne zielone oczy.
E: Przyszedłeś.-powiedziała uśmiechając się od ucha do ucha.
Harry: Ciiii... Nikt nie może mnie poznać.
E: Dlaczego?
H: Dopiero wyrwałem się od fanek, dlatego się spóźniłem nie chciały mnie wypuścić.
E: Aha nie musiałeś przychodzić skoro tyle cię to kosztuje.
H: Chciałem cię znowu zobaczyć i dać ci autograf.
E: Tylko wiesz,że się podpisałeś pod wiadomością?
H: Serio?? Czyli nie chcesz autografu?
E: Chce drugi autograf- zarumieniła się - Chciałabym cię jeszcze poprosić o zdjęcie.
H: Może pójdziemy do mojego pokoju hotelowego??
E: Wiesz jak to brzmi?
H: Hmmm... -Zastanawiał się chwilę- Aaa... już rozumiem, nie masz się czego bać, mam pokój z Niallem to jak idziemy?
E: Dobra, najwyżej podam cię do sądu.-zaśmiała się.
Podczas drogi do hotelu dużo rozmawiali. Harry był zupełnie inny niż go opisywali w internecie, był .... jak by to opisać dużo lepszy, milszy, zabawniejszy i uroczy. Dał autograf Elizie, zrobili sobie ponad 20 wspólnych zdjęć podczas drogi. W hotelu dużo żartowali i się śmiali. Niall był super chłopakiem.O 21godzinie Eliza powiedziała, że musi już iść.Harry postanowił,że ją odprowadzi.
Eliza: Nie lepiej zostań ja i tak już napisałam Ani,żeby po mnie tu przyjechała. Poza tym nie znasz dobrze Niemiec tak jak ja. Pa Niall- podeszła i przytuliła się za pożegnanie z głodomorkiem.
Harry: To chodź odprowadzę cię chociaż do windy.
Eliza: No dobrze.-uśmiechnęła się.
****
Harry: Masz jakąś bluzę?- powiedział, gdy doszli do windy.
Eliza: Nie, a co?- na te słowa Harry zaczął ściągać z siebie szary sweter.-Co ty robisz?
H: Masz taka mała pamiątka po mnie i od razu będzie ci też cieplej. - wręczył jej swój sweter.
E: Nie musisz mi go dawać.
H: Wiem, ale chcę.-powiedział i pocałował Elizę w usta.
E:To ja już będę szła.- była cała zarumieniona.
H: Napisz do mnie na skype.
E: Nie wiem jak się nazywasz.
H: Daj zeszyt, zapiszę ci. - Eliza posłusznie podała mu zeszyt.- Proszę.
E: Dziękuje, jak będę w Polsce to na pewno napisze.- pocałowała go w policzek i szepnęła mu do ucha - Nigdy o tobie bym nie zapomniała i nie zapomnę.
Po tym weszła do windy i zniknęła mu z oczu.
*****
Ania: No i jak było?!!
Eliza: Daj mi się nacieszyć w spokoju później ci opowiem.-rzekła i założyła na siebie sweter Harrego, po czym wciągnęła do nosa zapach jego zapach. "Pachnie Harrym, ja pachnę tak jak mój kochany Harry"-pomyślała.
A: Ej czekaj! Czy to nie sweter Harrego?
E: Tak jego - uśmiechnęła się - dał mi go, żebym o nim nie zapomniała, no i żeby było mi ciepło.
A: Jestem zazdrosna, czemu ty a nie ja...
E: Tak już musi być.
A: No dobra a teraz opowiadaj.
Eliza opowiedziała wszystko szczegółowo. Powiedziała też o tym, że Harry ją pocałował. Rozmawiały o nim cały czas, idąc do domu i tam też. Rozmawiały cały czas o tym samym, aż w końcu przyszedł do ich pokoju tato Ani i kazał im iść spać. Eliza przed uśnięciem myślała o oczach Harrego, o jego uśmiechu i o tym pocałunku. Był to jej pierwszy w życiu pocałunek i to jaki z wielką gwiazdą muzyki i jej wielką miłością.
No i macie czwarty rozdział.
Miałam ten i poprzedni dodać już wczoraj,
 ale niestety nie działał mi internet.
Macie tu jeszcze trochę zdjęć z pobytu 1D w Niemczech.






O ten sweter mi chodziło w opowiadaniu.





Kocham to zdjęcie.^^
To tyle na dziś. 

Rozdział 3

- Na szczęście to tylko sen.-powiedziała sama do siebie, po czym sięgnęła po telefon, który leża na szafce nocnej.Była 5 rano. Eliza miała budzik nastawiony na godzinę siódmą , ale wiedziała, że już nie uśnie. Poszła wziąć poranny prysznic. Ubrała się czarne rybaczki, niebieską koszulkę z nadrukiem " I love me city " i szary sweterek. Chociaż zbliżał się koniec września na dworze było przeważnie bardzo ciepło, czasami nawet cieplej niż w wakacje. Eliza sprawdziła na wszelki wypadek jeszcze pogodę na dzisiejszy dzień. Tak jak myślała zapowiadał się ciepły dzień.Zostały jej jeszcze dwie godziny do wyjścia do szkoły. Postanowiła, że pouczy się jeszcze z historii, bo ostatnio jej klasa wkurzyła nauczycielkę i możliwe, że będzie pytać.
*
Naukę przerwał jej dźwięk budzika w telefonie. Eliza spakowała plecak i poszła jeść śniadanie. Zrobiła sobie dwa tosty, kakao i bułkę z serkiem topionym do szkoły. Kończąc jeść drugiego tosta, spojrzała na zegarek - 7:27. Poszła na górę do swojego pokoju po plecak.Wychodząc zabrała ze sobą letnią kurtkę, tak na wszelki wypadek gdyby nagle miało zrobić się zimno.
**
Eliza nie musiała długo czekać na autobus. Gdy już wsiadła do niego, zaczęła się rozglądać za przyjaciółką lecz jej nie było. Wystraszyła się, że wczoraj coś mogło się jej stać, gdy sama wracała do domu. Szybko napisała do Ani sms'a.
"Hej, czemu nie jedziesz do szkoły autobusem?" -Eliza
Na odpowiedź czekała pięć minut.
"Sorki tata powiedział,że mnie odwiezie."-Ania
" Spoko, ale mogłaś napisać"-Eliza
" Przepraszam, poczekasz na mnie pod szkoła?"-Ania
" Yhym, a o której będziesz?"-Eliza
"No już wyjeżdżam spod domu."-Ania
" To poczekam na przystanku."-Eliza
"Super, a i jak poczytałaś o moich mężach?"-Ania
"Może tak, może nie xd"-Eliza
" Jak cie dopadnę :d "- Ania
" Dobra kończę pisanie, bo mam już mało pieniędzy na kącie."-Eliza
" Oki doki, to widzimy się na przystanku. :* "- Ania
Po tym sms'ie Eliza wysiadła z autobusu. Poszła na przystanek i usiadła na ławce. Czekała na przyjaciółkę 10 minut. Przez ten czas czytała w internecie, który miała w telefonie, rzeczy na temat jutrzejszego podpisywania płyt One Direction w Niemczech. Okazało się,że chłopcy będą tam tylko dwie godziny i do tego tylko 800 fanów będzie mogło tam wejść. " Ciekawe jak Anka chce się tam dostać"- pomyślała. Przeczytała również, że spotkanie zaczyna się o 16 godzinie. Później zaczęła czytać fakty o Harrym.
Ania: Hej!
Eliza: O już jesteś. - powiedziała z uśmiechem na twarzy.
A: No to co idziemy do szkoły, a i odpowiesz mi na pytanie?
E: Tak, yyyy na jakie pytanie?
A: Jak to na jakie ? Czy czytałaś o moich mężach ?
E: Tak czytałam, a teraz oddaj bransoletkę.
A: Ups, zapomniałam o niej mam ją w domu.
E: Jak zwykle..
A: No i co podobają ci się ?
E: Mogą być.
A: Tylko tyle?! Mogą być?!
E: No dobra, z tego co przeczytałam są super, ale nie z nam ich z reala to ci więcej nie mogę o nic nich powiedzieć.
A: Przyjmuję odpowiedź są super, no i mam niespodziankę. Chcesz ze mną i moim tatą jutro jechać na spotkanie z nimi ?
E: Serio?!! Żartujesz sobie ze mnie?!
A: A ponoć są tylko super. Hahaha!
E: No nie drocz się ze mną. Serio mogę jechać z tobą i twoim tatą do Niemiec?!
A: Tak tylko, że wyjedziemy dziś o 21.
E: Po co tak szybko? - zapytała bardzo zdziwiona.
A: Ty myślisz, że jak tam przyjedziemy o 15 to będzie tylko parę osób czekać?
E: Możeee..
A: Hah, serio? Od rana musimy tam czekać i jeszcze nie wiadomo czy się załapiemy. Będziemy tam w około czwartej rano.
E: Czyli będziemy tam stać od czwartej?
A: No dokładnie. To jak jedziesz?
E: Jak mogłabym stracić taką okazje?
A: No nie wiem?! A teraz chodź już szybciej do szkoły,bo za 10 minut dzwonek.-powiedziała i razem pobiegły do szkoły. Na pierwsze lekcji miały matematykę.
***
Po lekcjach pojechały razem na zakupy. Ania chciała sobie kupić jakąś kreacje na spotkanie z 1D. Chodziły po sklepach już trzy godziny. Ania kupiła sobie białą sukienkę z wzorem motyla, niebieskie rurki 3/4 i szarą bluzę z nadrukiem żaby i napisem "Kiss me!". Eliza kupiła naszyjnik z flagą Wielkiej Brytanii, krótkie tenisówki w kwiatki i śliczną zieloną bluzkę z szarym kotkiem.Gdy tylko ją zobaczyła od razu jej zapragnęła. Na szczęście był jej rozmiar. Gdy już obeszły wszystkie sklepy z ciuchami, postanowiły wstąpić do pobliskiej pizzerii coś zjeść. Eliza zamówiła sobie Capricciose ,a Ania La Belle. Obie z wielkim smakiem zjadły swoje pizzy i poszły w kierunku domu Ani.
****
Ania: Wejdziesz może do mnie?
Eliza: Raczej nie jest już po 19, zaraz będzie się robić ciemno, a jeszcze muszę się spakować.
A: No wiem. To ja z tatą podjedziemy po ciebie za dwadzieścia dziesiąta. Okey?
E: Mówiłaś, że o 22 wyjedziemy stąd.
A: No tak, ale muszę jeszcze zobaczyć co zabierasz.
E: Haha
A: A ty się w ogóle spytałaś mamy czy możesz jechać?
E: No nieee... Ale powiem, że jestem ich wielką fanką i taka okazja może się już nigdy w życiu nie zdarzyć.-powiedziała uśmiechając się.
A: Mam nadzieję, że na to pójdzie, ale jakby się nie zgodziła to napisz.
E: Okey, to pa -rzekła i uściskały się na pożegnanie, tak jak to zawszę robiły.
*****
E: Mamo... wróciłam jesteś?
Mama Elizy: Jestem w kuchni. Czemu tak późno ze szkoły wracasz?
E:Byłyśmy z Anią na zakupach i pizzy.- powiedziała ściągając buty.
M.E.: To super. Pokażesz co sobie kupiłaś?- podchodząc do córki.
E: Tak, ale chodź do salonu.
W salonie pokazała mamie nowo zakupione rzeczy. Opowiedziała dokładniej o wczorajszej wizycie u dentysty i przeprosiła za swoje chamskie zachowanie w stosunku do matki.
E:Mamo chciałabym się o coś ciebie zapytać.....
M.E.: A o co? Większe kieszonkowe?
E: Niee....
M.E.: No to mów o co chodzi.
E: No, bo Ania jedzie z tatą do Niemiec na spotkanie z jednym sławnym zespołem i spytała się, czy nie pojechałabym z nimi i .....
M.E.: I chciałabyś wiedzieć czy się zgadzam?
E: Noo.. to zgadzasz się?
M.E.: A kiedy byście jechali?
E: Dziś o 21:40 by po mnie podjechali.
M.E.: Zwariowałaś?!
E: Nie, ale zwariuje jak się nie zgodzisz.
M.E.: Nie zgadzam się, zgodziłabym się gdybyś mi powiedziała wcześniej.
E: Ale mamo...
M.E.: No co znowu?
E: Jej tato dziś się dowiedział,że będzie mieć weekend wolny.-skłamała. Namawiała mamę jeszcze pół godziny aż się zgodziła, ale pod dwoma warunkami, że będzie dzwonić i że przez cały miesiąc będzie sprzątać dom. Eliza uradowana szybko pobiegła na górę się spakować i zadzwonić z dobrą nowiną do przyjaciółki.
******
Ania: Dzień dobry, a raczej dobry wieczór.-powiedziała z szerokim uśmiechem.
Mama Elizy: Dobry wieczór, a gdzie twój tato?
A: Został w aucie. Tak się ciesze, że się pani zgodziła.
M.E.: To dobrze, Eliza jest u siebie w pokoju.-powiedziała poprzedzając pytanie przyjaciółki swojej córki.
A: to ja to niej pójdę, bo za 15 minut powinnyśmy już schodzić do samochodu.
M.E.: Wiedzę,że masz wszystko dokładnie zaplanowane.
A: No oczywiście to ja już do niej pójdę - powiedziała i pobiegła na górę do przyjaciółki.
*******
Eliza pokazała Ani wszystko co spakowała i obie zeszły na dół. Pożegnały się z jej mamą i ruszyły do samochodu. W nim dużo gadały o tym jak będzie super poznać chłopaków. Ania przedstawiła cały plan wydarzeń jaki zrobiła. Według jej obliczeń powinny zajechać Koloni w Niemczech około 3:45. Poszły by do jej cioci się przebrać, a potem od 10 czekać na chłopaków. Ania chciała już od piątej czekać, ale Eliza wynegocjowała dziesiątą. Dużo jeszcze mówiły o jutrzejszym dniu, aż usnęły z braku sił.

A tu macie gifa z teledysku do nowej piosenki.
One Direction -Live While We're Young